Upalne wędkowanie
Siedziałem raz z tyczką, wtopiony w torfowe Zezuja otchłanie,
tam na przeciwko gdzie kładki topione.
Żar lał się z nieba, wiał w moją stronę.
Wiatr słodko szemrał co pragną na dole.
Lecz słuchać nie chciałem, bo po co tak prosto ?
Zgubiony....
To pellet, to mięsko, a może czerwony ?
Pot mnie zalewa, gdy widzę te bąble,
co spławik wręcz topią. Jest Ich dziesiątki !
On tańczy zaklęty, jakby tango własne.
Niestety nie zemną, zaraz wędką trzasnę.
A One w szalonym amoku bez przerwy
brały...
Niestety nie mordką lecz za kuperki.
"Nic z tego kolego" oznajmił mi Piąty,
Lądując w podbieraka głębi za bok podpięty.
W końcu wyholowany tak do mnie powiada:
"Te dziwne łakocie sprzedawaj za krocie.
Nam się dziś marzy Złote z puszki Ziarno,
węgierskim braciom kładłeś je na dno".
TK