Wyszukiwarka
Masz pytanie?

Sielawy spod lodu !

W pewien bardzo mroźny, słoneczny styczniowy poranek spotykam się z Tomkiem Nysztalem nad brzegiem mazurskiego jeziora w celu łowienia ryb, których ponoć nie łowi się na wędki.

Mowa oczywiście o szlachetnych rybkach z rodziny łososiowatych - Sielawach.

Chcieliśmy obalić ten niesłuszny mit...

Sielawa - coregonus albula

Sielawy jak wszyscy mądrzy tego świata podają żywią się planktonem w głębokich wartwach dobrze natlenionych jezior.

Sielawy podobnie jak sieje występują w czystych, głębokich jeziorach, których na szczeście jeszcze trochę zostało na Warmii i Mazurach np. J. Pluszne czy Łańskie.

Wprawdzie jezioro, w którym łowimy jest bardzo czyste i głębokie to miejsce ich połowu jest dość egzotyczne.

Rozległa podwodna górka o głębokości  2 - 8m.

Nasze miejsce połowu ma głebokośc ok 3-5 m.

Prawdopodobnie zostały tam po tarle.

Nęcimy samym dżokersem, podając go luźno do dziury.

 

Po chwili oczekiwania są pierwsze delikatne brania.

Krótkie, energiczne uderzenia żerujących ryb doskonale pokazuje kiwok Igła zamontowany na bałałajce.

 

Zacięcie takich brań wymaga doskonałego refleksu i koordynacji w czym oczywiście bryluje Tomek, wyćwiczony na augustowskich mini-płotkach z Tobołowa gdzie rozgrywane były ostatnie Mistrzostwa Świata (8 miejsce na świecie !).

Po chwili i mi udaje się zaciąc te sprytne rybki.

Zestaw na sielawy musi być bardzo delikatny.

Żyłka najlepiej 0,06 mm góra 0,08 mm i mormyszka 2-3 mm.

My łowiliśmy na złote i srebne kulki z haczykiem 18.

Na haczyk nakładamy 2-3 ochotki.

Siedzący blisko nas miejscowi wędkarze używający topornego sprzętu nie byli w stanie łowić tych pięknych srebrzystych ryb.

Sielawy to ryby, które niczym wieloryby filtrują wodę i odcedzają plankton na dobrze rozwiniętych skrzelach.

Co ciekawe sielawki bardzo dobrze reagowały na dżokersa, podawaliśmy go często dzięki czemu ryby dało się łowić już metr pod lodem !!

Ewidentnie było widać, że dżok im znakomicie smakuje, wpadały wręcz w furię.

Wielką sztuką było skuteczne zacięcie częstych brań. Zdawaliśmy sobiez sprawę z tego, że pod nami jest ogromna ławica tych ryb.

Łowienie ich to super frajda i doskonały trening zręcznościowy.

Miedzy sielawami buszowały liczne, pięknie wybarwione garbuski, których kilkanaście udało nam się oszukać.

Więcej zdjęc z wyprawy na sielawy znajdziecie TUTAJ

Legenda o królu Sielaw z Mikołajek...


Burzliwe dzieje miasta wspomina przekazywana od pokoleń XVI-wieczna legenda:

Dawno, dawno temu wodami mazurskich jezior władał Król Sielaw - ogromna ryba w złotej koronie na głowie, najsilniejszy i najsprytniejszy ze wszystkich stworzeń wodnych. Gdy rozpoczął się napływ rzeszy osadników na te tereny, na jeziorach zaroiło się od wielkich łodzi rybackich, których sieci wyciągały z toni ogromne ilości ryb. I wtedy to bogowie pruscy wezwali do siebie Króla Sielaw i nakazali mu, aby zahamował nienasyconą chciwość ludzi. Król wypłynął na jeziora i rozpoczął swoją wojnę z rybakami. Wywracał łodzie, rozrywał sieci, aż przestraszeni rybacy zaprzestali wypływania na połowy. Nastały ciężkie czasy dla mieszkańców Mikołajek.Głód zaczął zaglądać do ich domów, a wielu rybaków poszło szukać zajęcia tam, gdzie nie sięgała władza sielawowego króla. Wtedy to żona jednego z nich przypomniała sobie o starym , pruskim zwyczaju składania ofiar dla przebłagania bogów. Gdy w ciemną pochmurną noc w głębi puszczy złożyła ofiarę, na moment rozproszyły się chmury, a blask księżyca padł na kamień ofiarny, gdzie błysnęło małe żelazne kółko. Kobieta chwyciła je, zaniosła do domu i oddała mężowi. Mąż, który poza rybactwem parał się także kowalstwem, zabrał się zaraz do pracy . Przez długie tygodnie w tajemnicy wykuwał w swojej kuźni ogromna sieć z żelaznych kół.Gdy zakończył dzieło, wraz z synami wypłynął na jezioro i zarzucił sieć. Po paru chwilach woda rozkołysała się, białe bryzgi piany uniosły się wkoło - w sieci szamotała się ogromna, srebrna ryba z koroną na głowie. Ludzkim głosem poprosiła rybaka, by darował jej życie, a w zamian za to sieci napełnią się rybami, jak nigdy dotąd. Rybak zamocował sieć z Królem Sielaw na mieliźnie i wyruszył na połów. Sieci rzeczywiście napełniły się, a sprytny rybak przypłynął do Mikołajek i sprzedał cały połów, otrzymując za każdą rybę srebrną monetę.. Następnego dnia zrobił to samo. Wieczorem rozochocony, z mieszkiem pełnym monet, poszedł do karczmy, gdzie przy piwie rozwiązał mu się język i wyjawił swoją tajemnicę...Nazajutrz, gdy tylko wzeszło słońce na jezioro wypłynęły wszystkie mikołajskie łodzie i skierowały się na Śniardwy. Tam rybacy znaleźli mieliznę, a na niej Króla Sielaw. Przyciągnęli go do Mikołajek i zaczęli się zastanawiać, co zrobić ze zdobyczą. Wówczas Król odezwał się ponownie ludzkim głosem, prosząc ich o darowanie życia i obiecując już na zawsze obfite połowy w swoim królestwie. Rybacy po naradzie postanowili darować życie władcy jezior, ale aby mieć go zawsze na oku, przytwierdzili go żelaznym łańcuchem do przęsła mostu...

Pozdrawiam Tomek Kupren

  • Dodaj link do:
  • facebook.com