Wyszukiwarka
Masz pytanie?

Podsumowanie podlodowego sezonu 2011

9.03.2011

 

To był zupełnie inny sezon w wyczynowym wędkarstwie podlodowym.

Pisząc o innym mam na myśli lepszy, bardziej klarowny pod względem organizacyjnym oraz na wyższym poziomie sportowym.

Kadra Polski wyłoniona jeszcze przez odchodzącego trenera Piotra Stępniaka jak zawsze stanowiona była przez 12 najlepszych zawodników z poprzedniego sezonu.

Reprezentacja natomiast to nie to samo co kadra.

 

Jak co roku przed wyjazdem wiele spekulacji, nadzieii i niewiadomych odnośnie teamu, który pojedzie na MŚ. Jedni ucieszeni, inni załamani musileli zaakceptować skład reprezentacji wybrany na prędce wedle nowych przepisów (najlepszycch 5 zawodników z ostatnich 5 zawodów) Nie każdy bowiem wie ponadto, że trener ma prawo powołać dwóch zawodników spoza kadry. Nie istotne, które zajeli miejsce w której klasyfikacji.

Powołana przez nowego trenera (zawodnika) Krzysztofa Zakrzewskiego pojechała na kolejne Mistrzostwa Świata. Tym razem w najgłębsze zakątki Ukrainy - naszego brata od organizacji Euro2012. Po zeszłorocznym ViceMistrzostwie Świata w USA ambicjje były znów wielkie. Nie tylko ambicje, ale także presja i oczekiwania zawodników w kraju jak powiedział Trener na zakończeniu tegorocznego GPP w Maniowy.

Doskonałe przygotowanie, rozpoznanie łowiska, słuszna taktyka zakładająca łowienie okoni (Uwaga Rosjanie mieli łowić płotki ! - wynik kkatastrofa) opracowanna przez kapitana Tomasza Nysztala z drużyną zaprocentowała drugi raz z rzędu ViceMistrzostwwem Świata !

Wyprzedzilli nas tylko Ukraińcy, którzy po pierszwym dniu największy respekt czuli do Polaków. I slusznie bowiem drugiego dnia zawodów nie było mocnych na naszą reprezentację.

Radość na arenie międzynarodowej cieszy, ale wróćmy na nasze lodowiska.

Lodowiska to dobre określenie ponieważ niektóre sektory MP miały podobny rybostan.

Trzon reprezentacji Polski poza Trenerem (6 w klasyfikacji indywidualnej GPP) na naszych łowiskach nie połowił w tym roku. Nysztal 30 na koniec sezonu, Florczak 32, Urbański 17, Żołądź 50 ! Jankowski 19.

Tylko o dziwo rezerwowy z MŚ, Gorolewski Andrzej został Mistrzem Polski (razem z Maćkiem Fabisiakiem).

Przewrotnie prawda ?

Moim zdaniem nie połowili z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego bo łowisko w Koszalinie, a zwłaszcza w Czorsztynie były bardzo naturalne (może zbyt naturalne). Dno niesamowicie urozmaicone, w Czorsztynie na zalanej 12 lat temu wiosce było obsolutnie nieprzewidywalne. Głębokośc wahała się od 1 do 18 m na sektorach (halo, gdzie regulamin organizacji zawodów) !

Łowiąc nie wiedziałem czy jestem na równym asfalcie (5-6m) czy może nad kościołem, cmentarzem, cegielnią (9-18m) ?? Przydałby się plan miasta :).

To jedna sprawa druga natomiast to inny sposób łowienia, a co za tym idzie cała technika nęcenia i prowokacji ryb. Koszalin i I tura na Czorsztynie wymagały łowienia na tzw. Zasiadkę. Późno wnęcające się białe ryby (głównie płocie) gwarantowały wysokie miejsce w turze (np: moje 2 miejsce 2 dnia w Koszalinie). Nasza reprezentacja jak przynaje Robert Florczak i Tomek Nysztal wolą zbiorniki typu akwarium. Równe dno najlepiej z dominującym gatunkiem okoń, gdzie trzeba dosłownie wybiegać wynik z wielu dziur. Tak własnie było w USA i na Ukrainie.

O ile dno Czorsztyna było niedopuszczalne do zawodów to Rogoźno w Koszalinie jak najbardziej.

Ponadto figla spłatał kadrze, a także mojej drużynie "nasz" Sętal. Szybko zamarźniety zbiornik, który dodatkowo podczas rozgrywania zawodów dotknięty był przyduchą.

Z akwenu o równo rozmieszczonej populacji ryb zrobił się zbiornnik typy TotoLotek. Jesli nie trafiłeś na ryby to miałeś pecha. To, że ryby żerowały wysoko nad dnem to żadna tajemnica, trzeba było im tylko wejśc na głowę, skutecznie nęcić i szybko odławiać...

Warto zwrócić uwagę na fakt, że poziom podlodowych Mistrzostw Poslki z roku na rok rośnie imponująco. Jeszcze kilka lat temu była grupa zawodników z lepszy sprzętem (wedki, mormyszki itp), która znacząco odbiegała od reszty. Teraz już tego nie ma. Wędki identyczne, małe mormyszki z super hakami to norma, tylko kolory według uznania zawodnika. Mandziurki, pudełka, kiwoki, kombinezony, nawet nakolanniki coraz lepsze.

To wszystko sprawia, że sprzętowo poziom jest bardzo wyrównany, pozostaje doświadczenie, taktyka oraz szczęście.

Tego ostatniego zabrakło naszym kolegom z Olsztyna reprezentującym Cupido Iława.

Wiziecki, Łapiński, Murzyn mocno zderzyli się z zamarźnięta ziemią, a właściwie górami po ostatniej turze podlodowych mistrzostw. Andrzej Łapiński gdyby w ostatniej turze był tylko 14 w sektorze byłby poraz drugi w karierze indywidualnym Mistrzem Polski. Niestety 22 pozycja w sektorze (220pkt – 1 płoć) zepchnely go na 10 miejsce. To się nazywa twardy upadek.

Upadek, który nie musiał się tak skończyc. Wystarczyło zmienić taktykę z płociowo-leszczowej na okoniową, a mogło być dużo lepiej. Mądry człowiek po szkodzie.

 

Drużyna lowisko.net, która w tym roku zadebiutowała w podlodowym GPP o mały włos nie skończyła by na 3 miejscu w klasyfikacji drużynowej. Skończyło się na dobrym 8 spośród 26 sklasyfikowanych drużyn. Nasze indywidualne ambicje z pewnością były znacznie wyższe, niestety musiały zostać odłożone do następnych sezonów.

Prywatne łowienie nie obfitowało w kabany, cieszy to że sezon podlodowy w tym sezonie był naprawdę długi. Można było się obłowić do końca marca.

Zostawiamy powoli bałałajki i przesiadamy się na baty, tyczki i bolonki :)

Do zobaczenia na lodzie, mam nadzieję jeszcze w tym roku.

Pozdrawiam Tomek Kupren

 

  • Dodaj link do:
  • facebook.com