Wyszukiwarka
Masz pytanie?

Podlodowe GPP w Augustowie 26-28.02.2010 - Decydujące starcie...

Podlodowe GPP w Augustowie 26-28.02.2010 - Decydujące starcie... - Galeria 3

  

Drugie, a zarazem decydujące starcie o miano podlodowego Mistrza Polski oficjalnie rozpoczęło się w piątek.

My byliśmy tam już w czwartek z samego rana, by jak najlepiej poznać arenę zmagań.

Wprawdzie pewne informację posiadaliśmy już od kolegów, którzy dwukrotnie trenowali wcześniej, jednakże informacji nigdy nie za wiele.

Dwie tury zawodów rozgrywane były na dwóch łowiskach jeziora Necko w centrum Augustowa.

Teren na pierwszą turę (3 sektory) ustawiony był na wodzie o głębokość od 3 do 8,5 m, ze średnią głębokośćią ok 5-6 m.

Czwartkowy trening na 8 metrach

 

Podczas treningu wokół tego sektora jasne było, że ryba trzyma sie głębszej wody. Były to głównie drobne okonki, płotki i krąpie. Zdarzały się także bonusy w postaci pasiastych garbusów 0,2 - 05, kg !!

 

Ryby na czwartowym treningu brały dobrze, skuteczne ich łowienie utwierdzało nasze przekonanie o prawidłowym nęceniu i sposobie łowienia.

Zestaw bałałałajki zbudowany został na żyłce 0,08 , wolframowa mormyszka dyskoteka lub tulska, które gwarantowały dość szybkie dotarcie do dna. Brania znakomicie pokazywał kiwok czarny Grand Prix, do którego szybko się przyzwyczaiłem.

Jest on sztywniejszy od Igły przez co trwalszy. Jego długość była plusem przy dość delikatnym zasysaniu.

Kiwok Grand Prix - czarny

 

Piątkowy trening przeznaczyliśmy na penetrację sektorów na drugi dzień zawodów.

Umiejscowione z drugiej strony jeziora, charakteryzowały się przede wszystkim mniejszą głębokością (średnio 3-4m), występującą sporadycznie roślinnością oraz innym rybostanem.

Dominowały tu w 90% okonki. Płotki i jazgarze występowały sporadycznie.

 

Technika podobna jak w czwartek.

Nęce z podajnika różne mieszanki glin, zanęty i robactwa. Ryby dobrze reagują na ziemię torfową z dżokersem oraz donęcanie luźnymi larwami ochotki.

Jedyną zanętą jaką używałem przez 4 dni łowienia była sklepowa Zima Nysztala. Uważam, że można było obyć się wogle bez zanęty na tych zawodach o czym świadczy fakt zużycia 15 dg zanęty na całe zawody.

Zanęta zima posiada brokat, który bardzo dobrze wabił wszystkie ryby.

Fundamentalne było dokładne podanie kulki z robactwem w odpowiedniej glinie. Kulka wielkości orzecha włoskiego z dodatkiem dżoka wystarczała na 3h łowienia.

Nęcimy i łowimy - II trening

Na czwartkowym nieoficjalnym treningu naliczyłem ok 40 zawodników co świadczy o poważnym podejściu do imprezy.

W piątek byli już prawie wszyscy spośród 65 startujących.

Trening na poważnie...

Trening na luzie...

W piątek wieczorem odbyło sie oficjalne otwarcie zawodów, na którym poza władzami białostockiego PZW stawili się przedstawiciele władz miasta.

Duże zaangażowanie białostockich działaczy, sędziów oraz  miasta w imprezę sprawiło, że zawody przeprowadzone były bardzo profesjonalnie.

Oficjalne otwarcie zawodów

W piątkowy wieczór wbrew przypuszczeń okazało się, że pierwszą areną zmagań będzie sektor głębszy.

Niektórzy od razu przystąpili do przewiązywania zestawów.

Przygotowania przed I turą.

 

Inni pielęgnowali atmosferę towarzyską, która muszę przyznać była o niebo lepsza niż w Czorsztynie.

B. Murzyn aka "yo ziom" :)

Roboty było mnóstwo, zawodnicy mieli przygotowane do 20 wędek na turę.

Mi starczało 7 konkretnie ukierunkowanych na dane ryby i łowisko.

Robota wre...

Ostatnie dyskusje przed I turą.

Atmosfera gorąca, adrenalina wisiała w powietrzu.

Mówie ci Wojtek będą zasysały :)

Tak się złozyło, że w obydwu turach łowiłem z Tadkiem Wizieckim i Tomkiem Nyształem.

Mimo, że jesteśmy w innych klubach informowaliśmy się na bieżąco o istotnych sprawach w trakcie łowienia.

Jest to niezwykle cenne, gdy walczy się o najwyższe laury.

Wogóle informacja o łowisku zdobyta podczas treningów oraz baczna analiza wydarzeń podczas łowienia w połączeniu z dokonałą komunikacją na lini zawodnik - zawodnik, czy zawodnik - trener to podstawa sukcesu, której musimy się uczyć od najlepszych.

Brylują w tym oczywiśćie obie drużyny Livi.

Nawet najlepsza technika, szybkość czy idealne dopracowanie mieszanki zanętowej nie zagwarantują sukcesu drużynie, gdy brak w niej wyżej opisanych spraw.

Przed I turą wszystkim było wesoło.

Niestety po I turze Tomek nie był juz tak wesoły. 18 miejsce w sektorze przekreśliły jego szanse na indywidualny tytuł mistrzowski. Była to chyba pierwsza taka wpadka Tomka w całej karierze.

Najważniejsze to wyciągnąć z tego wnioski, co też Tomek zrobił w II turze...

Ryb nie było tam, gdzie się ich spodziewaliśmy tj. na stoku górki od strony jeziora.

Spodowodowane to było zmianą ciśnienia, które znacznie rosło.

Pierwsze ryby zaczęto łowić na szczycie górki tj 5m głębokości. Szybko dowierciłem się w tym miejscu i po chwili zaczęły się bardzo delikatne brania.

Istne rzeźbienie. Dopiero w ostatnich 40 minutach wróciłem do swojej bazy, gdzie jak sie okazało ustawiło się sporo okonków.

Szybkie ich wyławianie zagwarantowało mi z wagą 1125 pkt 5 miesce w sektorze.

Sobotni wieczór poza przygotowaniami do II tury, tętnił życiem.

Bardzo dobry pomysł to zaorganizowane ognisko wędkarskie przy kiełbasce i piwie bezalkoholowym;).

Należy też pochwalić kuchnię, która serwowała bardzo dobre domowe obiady na bazie tj. w hotelu BPIS.

Koledzy chwalili także zakwaterowanie w tym hotelu.

Drużyny Drwęcy Ostródy jak i Livi mieszkały w prywatnych kwaterach kilometr dalej.

Po ognisku udaliśmy się przed telewiorzy, gdzie bardzo ale to bardzo dopingowaliśmy Justynę Kowalczyk w walce o złoty medal olimpijski.

Udało się !!

Jak to ktoś mądry powiedział bieg na 30 km zakończony 30 cm wygraną.

Podobnie jest w naszym sporcie. Łowimy 3 godziny a wyniki często remisowe lub różniące się między sobą gramami.

Naładowani pozytywną energią staneliśmy do rozegrania II tury.

Chyba nie tylko my naładowani tą energią, o czym świadczą bardzo zbliżone wagi.

Sektor B (skrajny), który wygrał Nysztal (1960 pkt - 143 ryby) jest tego dobrym przykładem.

Ja złowiłem 86 ryb o wadze 1170 pkt. Tą samą wagę miało również 2 innych zawodników - 8 miejsce w sektorze.

Tadek W. złowił 1100 pkt - 14 w sektorze !

Doświadczeni słuchają doświadczonego.

Dokładne ważenie - wyniki niezwykle wyrównane.

 

Zawody mogę uznać za udane.

10 miesce indywidualnie w moim drugim roku startów to dobry prognostyk.

Wprawdzie w 2 turze popełniłem kilka błędów, (głównie za gruba żyłka na płytką wodę) ale te cenne lekcje na nowych łowiskach przydadzą się w przyszłości.

Organizacyjnie zawody bardzo udane. Łowiska wytpowane na trudnej wodzie trafnie. Myślę, że Augustów ma szanse na dłużej wpisać się w kalandarz podlodowych MP.

Jedynym nieporozumieniem było pobieranie od zawodników opłat za wędkowanie, po 10 zł za każdy z 3 dni łowienia.

Na zawodach MP to nie do przyjęcia.

 

W drugiej turze niektórych zawodników irytowały bardzo energiczne brania nie do zacięcia. Były to cierniki !!

Zmora brań nie do zacięcia - waga ok 9 gr

Wyniki indywidualne MISTRZOSTW POLSKI 2010:

 

1. Robert Florczak - 12 pkt

2. Jacek Urbański - 16 pkt

3. Andrzej Gorlewski - 18 pkt

4. Andrzej Kaczmarski - 21 pkt

5. Janusz Zalewski - 22 pkt

6. Tomasz Nysztal - 23 pkt

7. Dariusz Ferens  - 23 pkt

8. Krzysztof Zakrzewski - 26 pkt

9. Ryszard Głód - 27 pkt

10. Tomasz Kupren - 27 pkt

11. Paweł Gałaj - 28 pkt

12. Paweł Burzawa - 29 pkt

13. Krzysztof Szepeta - 29 pkt

14. Piotr Kowalewski - 30 pkt

15. Mariusz Bernatowicz - 34 pkt

 

Więcej zdjęć z tej imprezy znajdziesz TUTAJ

 

Do zobaczenia za rok. Nieoficjalnie trener ogłosił, że będą co najmniej 2 łowiska, na których będziemy walczyć nie 2 a 3 dni !

 

Teks i foto

Tomasz Kupren

 

  • Dodaj link do:
  • facebook.com