Wyszukiwarka
Masz pytanie?

Puchar Mistrza Bałałajki 02.03.2014

Na prawdopodobnie ostatnie (niestety) w tym sezonie (2014) zawody Podlodowe o Puchar Mistrza Bałałajki wybrałem się w sobotę z Andrzejem Nowakowskim i Piotrkiem Ignaczakiem. Zawody miały odbyć się w niedzielę 2 marca. Wyjechaliśmy o 6.00 rano i przed południem byliśmy już na jeziorze Klebarskim.

Na lodzie już byli koledzy z Płocka i Olsztyna. Lód miał ok. 20cm grubości. Niestety trochę kropiło.

Od mojego ostatniego łowienia (Grand – Prix) niewiele się zmieniło. Brały krąpie, płotki, leszczyki, pojedyncze okonki, jazgarze i ukleje. Rybki nieźle reagowały na donęcanie. Można było dobrać się do dłoniaczków krąpi, niestety z płotką było gorzej. Nie dość, że była mała, to trafiała się rzadko. Niedaleko trzcin można było liczyć na większą płotkę, lecz brania były rzadsze. Na głębszej wodzie (4-5m) ryb było dużo. Niestety był to niewielki krąp, ale można było liczyć na bonusika w postaci leszczyka. Aby nieźle wypaść, stwierdziliśmy, że trzeba łowić rybę /min. Biorąc pod uwagę, że zawody Tomek zaplanował na 4 godz., czołowe wyniki powinny oscylować w granicach 5 - 6kg.

Po treningu pozostał odwieczny dylemat: łowić głębiej czy płycej. Wieczór spędziliśmy na wiązaniu mormyszek, doborze pozostałych elementów wędek i szykowaniu zanęty.

W dniu zawodów stawiło się 28 zawodników z Płocka, Olsztyna, Ełku, Piotrkowa i Pułtuska. Było dość ciepło (ok. 3-5st.), pochmurno z lekkim wiaterkiem, na szczęście bez deszczu. Sektor został rozstawiony na głębokości od ok. 4m do ponad 5m.

Łowiliśmy od 9.30 do 13.30. Początek mojego łowienia nie był zbyt szczęśliwy. Norma. Pół godz. szukałem ryby i ustawiałem ją. Niby była, ale to nie było to. Jak już zacząłem łowić, to przy odrzucaniu wędki żyłka zaczepiła mi się o rękę i zerwałem najlepszą na takie łowienie, jedyną jaką miałem, mormyszkę. Wziąłem podobną, lecz szło już minimalnie wolniej. Ryby miałem cały czas. Niestety małe krąpie. Nie mogłem wyselekcjonować większych a płotka była przypadkowo i też mała. Nie pomagały kombinacje z donęcaniem. Rybostan nie zmieniał się. Łowiłem krąpie, bardzo rzadko płoteczki, trafiła się uklejka. Pozostało jak najszybsze łowienie. Leszczyka nie dostałem.

Po zakończeniu łowienia swój wynik szacowałem na 4,5 – 5kg. W sumie nie powinno być źle. Chociaż zawsze może być lepiej (ta zerwana mormyszka!). Największą rybą zawodów był leszczyk 420g złowiony przez Piotra Klimkowskiego. Zawody wygrał Leszek Tarka z wynikiem 5945, II był Nyckowski Grzegorz z wynikiem 5530g. Mój wynik 5345g dał mi III miejsce. Andrzej Nowakowski złowił 4450g. (X miejsce) a Piotr Ignaczak 3940g (XIV miejsce).

Nagrody rzeczowe dostali zawodnicy z miejsc I – III, za największą rybę oraz jedna nagroda była rozlosowana wśród wszystkich uczestników.

Same zawody przebiegały w bardzo miłej, koleżeńskiej atmosferze przy sportowej czystej rywalizacji.

Uważam, że zawody na takiej wodzie bardzo dobrze pokazują, jak kto łowi. Liczy się szybkość, dobór sprzętu, technika odkładania wędki, żyłki, sposób nęcenia, donęcania, umiejętność selekcji ryb. Tutaj decydują szczegóły, na które nie wszyscy zwracają uwagę. Nie ma, co liczyć na szczęście poszukując i odławiając pojedyncze ryby po całym sektorze.

Dziękuję Tomkowi za świetną organizację zawodów, wszystkim za udział i sportową rywalizację. Gratuluję zwycięzcom.

Zwycięzca zawodów Leszek Tarka

 

 

Zobacz wszystkie zdjęcia za zawodów

 

Tekst: Marcin Majewski

Foto: Tomasz Kupren, Marcin Majewski

 

 

Marcin Majewski - indywidualny Mistrz Polski 2012, członek reprezentacji Polski na MŚ w Białorusi 2014

 

 

 

 

  • Dodaj link do:
  • facebook.com